– Nie jesteśmy uświadamiani w szkole jakie są skutki zmiany klimatu – mówiła jedna z uczestniczek drugiej odsłony Młodzieżowego Strajku Klimatycznego, który przeszedł dzisiaj ulicami Szczecina. Młodzi ludzie wyartykułowali swoje postulaty. To m.in.: zwiększenie zakresu edukacji proekologicznej czy radykalniejsze działania władz w zakresie ochrony środowiska, recyklingu i emisji szkodliwych substancji do atmosfery. Wydarzenie zgromadziło kilkaset młodych osób.

"Jak idę do restauracji i zamawiam picie to zdecydowanie bez słomki"

To już druga odsłona Młodzieżowego Strajku Klimatycznego w Szczecinie. Dzisiaj – podobnie jak kilka tygodni temu – wydarzenie zgromadziło wielu młodych ludzi, aktywnie działających w temacie ochrony środowiska i ekologii. Trasa marszu wiodła od placu Solidarności do budynku Urzędu Miasta w Szczecinie.

- Musimy coś robić z ociepleniem klimatu. Wszyscy muszą być świadomi jak świat się zmienia i jak straszne grożą nam skutki. Staram się uświadamiać rodzinę. Ograniczam spożycie mięsa i używam plastiku najmniej jak jest to możliwe – mówiła jedna z uczestniczek Strajku Klimatycznego.

Kolejna młoda uczestniczka wydarzenia mówiła o segregacji odpadów oraz używaniu plastikowych dodatków:

- Jak idę do restauracji i zamawiam picie to zdecydowanie bez słomki. Moi koledzy różnie, to jest ich wybór i nikogo nie zmuszam do zmiany poglądów, ale staram się dawać dobry przykład.

"Jeżeli nie zmienimy swojego postępowania, to możemy skończyć jak dinozaury"

Uczestnicy Młodzieżowego Strajku Klimatycznego zabrali ze sobą dziesiątki transparentów. Większość z nich dotyczyła właśnie emisji szkodliwych substancji do atmosfery. Pojawiły się także postulaty dotyczące likwidacji używania węgla, uwagę zwracało hasło: "Chcę gorącego seksu, a nie klimatu".

- Nie chcę, żeby nasza planeta się zagrzała przez to wszystko, co się dzieje. Jeżeli dobitnie nie powiemy tego, o co nam chodzi, to do ludzi to nie dotrze – mówiła młoda dziewczyna z charakterystycznym transparentem.

Inna uczestniczka przebrała się za dinozaura: - Jeżeli nie zmienimy swojego postępowania, to możemy skończyć jak dinozaury – mówiła.

Dzień wcześniej na placu Rodła odbył się happening "VI masowe wymieranie (Die-in)", w ramach którego blisko setka młodych ludzi ułożyła się obok siebie, udając martwych. Miało to pokazać w jakim kierunku może zmierzać nasza cywilizacja, jeżeli nie zaczniemy aktywniej interesować się ochroną środowiska.