Okładka ich ostatniej płyty spowodowała trochę kontrowersji. Dwie całujące się postacie były interpretowane w różny sposób... Jednak zawartość muzyczna albumu „Judas Table” Antimatter nie budzi raczej żadnych wątpliwości co do swej wartości. Tym bardziej cieszy fakt, że grupa ta przyjechała 26 maja do Szczecina by zagrać w Browarze Polskim.

Planowo w tym klubie miały zagrać tego wieczoru trzy zespoły. Trójmiejski Tranquilizer nie dotarł jednak do Szczecina i z tego powodu „nasz” Lebowski dostał dodatkowy czas. Muzycy zagrali chyba wszystko, co mogli i poznaliśmy dużą dawką utworów, przygotowywanych na nową płytę tego kwartetu.

 

Jednak numery z debiutanckiego, tak cenionego, krążka „Cinematic” też zostały wykonane. Choćby tytułowy, zaopatrzony w sugestywne fortepianowe akcenty oraz „Iceland” z fragmentami ze ścieżki dźwiękowej z filmu „Hydrozagadka”. Program został wypełniony jednak głównie nowymi kompozycjami, które trafią na drugi album Lebowskiego. Marcin Grzegorczyk, gitarzysta grupy stwierdził, że „prace się przedłużają, ale zmierzają w dobrym kierunku”. Na dowód tego zagrany został utwór tytułowy czyli „Galactica”, a oprócz niego długi, ciekawy harmonicznie i b.mocny numer „The Last King”.

 

Publiczność, usadowiona na krzesłach próbowała mimo wszystko aktywnie reagować na to, co się dzieje na scenie, a na pewno bardzo się ożywiła podczas wykonywania „Goodbye My Joy” (wydany na singlu zapowiadającym cały nowy materiał). Oprócz niego usłyszeliśmy jeszcze m.in. „Bękarty wojny” oraz „Once In A Blue Moon”, a na koniec Marcin krótko zaanonsował następny szczeciński występ swojej formacji, który zaplanowany jest na jesień (dokładnie 13 września w ramach turnieju Pekao Szczecin Open).

Antimatter to grupa, której mózgiem i liderem jest Mick Moss. Na żywo gra z trzema muzykami, a aktualnie panowie promują nadal, wydany w ubiegłym roku, album „Judas Table” – szósty w dyskografii Antimatter.  Utwór „Killer” z tej płyty był jednym z lepszych fragmentów pierwszej części całego wydarzenia. Ze starszych albumów wybrane zostały natomiast m.in. takie numery jak  „Monochrome” i znany z debiutu, chyba najbardziej popularny numer Brytyjczyków-  „Over Your Shoulder”.

 

Mick nie mówił zbyt wiele między utworami, choć wypowiedział kilka polskich słów jakie zna, bo w naszym kraju gra dość często. Podstawowy program zwieńczony został kompozycją z dorobku Pink Floyd „Welcome To The Machine”. Na dogrywkę  Antimatter zostawił zaś bardzo dobrze znany z ostatniej płyty, singlowy „Stillborn Empires”– kolejny monumentalny i b.nastrojowy utwór. To był idealny finał występu, który nie tylko dźwiękowo, ale też wizualnie był ucztą dla zmysłów, bo przemyślana oprawa świetlna uzupełniła przekaz.