Cztery lata w więzieniu spędzi Patryk M. 19-latek oskarżony był o napad rozbójniczy, ale opinię publiczną bardziej bulwersowały inne czyny młodego chłopaka. Miał on zabić psa swojej przyjaciółki, a jego zwłoki m.in. zszyć sznurowadłem. Chłopak zabił także kota, a nad innym się znęcał. Za czyny wobec zwierząt mężczyzna dostał karę dwóch lat pozbawienia wolności, kolejne dwa za resztę zarzutów.

W marcu tego roku media społecznościowe obiegły wstrząsające zdjęcia zakatowanego, wyrzuconego do śmieci i... zszytego sznurowadłem psa. Bestialskiego czynu dokonał 19-letni Patryk M. Chłopak szybko został zatrzymany i jak się okazało już następnego dnia, mógł mieć na koncie także inne akty znęcania się nad zwierzętami. W lokalu, w którym mieszkał, w niewyjaśnionych okolicznościach zginął kot, a drugi był w złym stanie fizycznym, co miało być tłumaczone jego wiekiem i upadkami. Sprawca bestialstwa został zatrzymany, a do zarzutów dodano także napaści rozbójnicze, których skarżony miał dokonywać w kierunku małoletnich mieszkańców miasta.

Po kilkumiesięcznym procesie Patryk M. usłyszał dzisiaj wyrok. 2 lata więzienia za tak drastyczne znęcanie się nad zwierzętami oburzyło organizacje działające na rzecz praw zwierząt:

– Wyrok jest skandaliczny, nie zgadzamy się z nim. Za znęcanie się na zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem można wymierzyć karę 5 lat pozbawienia wolności, a tutaj są dwa lata. Będziemy walczyć, apelacja będzie mieć miejsce w tym miesiącu – mówi Paulina Dobrzyńska-Kalwarczyk, prezes fundacji "PsoTy i Koty". – Sądy dają przyzwolenie na złe traktowanie zwierząt. Gdyby nie nasze działanie i mec. Michała Gajdy to sprawa zostałaby umorzona. To jest paranoja – dodaje oburzona aktywistka.

Apelację zapowiada także obrońca Patryka M. Beata Klimek skomentowała krótko, że według niej „kara jest zbyt surowa”.