Promocje książek, wystawy, dyskusje i spektakle, ale też koncerty. Takie wydarzenia zorganizowano podczas VII Dni Kultury Żydowskiej w Szczecinie, które zakończyły się 17 marca. W programie były np. dwa spotkania z ks. Adamem Bonieckim, a w finale występ zespołu Dylan.pl, wykonującego utwory amerykańskiego noblisty w nowych tłumaczeniach.

Duszny kraj w muzeum

Podczas siedmiu dni festiwalu padło wiele słów o polityce, historii, filozofii. Ostatni dzień miał natomiast trochę inny charakter, bo zdominowały go teatr i muzyka. W Muzeum Narodowym przy Wałach Chrobrego odbyła się dyskusja o twórczości Boba Dylana z udziałem tłumacza, Filipa Łobodzińskiego. Rozmawiano o piosenkach zebranych w antologii „Duszny kraj” oraz powieści „Tarantula” przez niego przełożonych.

Pięć postaci na scenie

Kilka godzin później w Teatrze Polskim odbyła się prezentacja monodramu Marka Żerańskiego na podstawie powieści „Tworki” Marka Bieńczyka. To historia młodych ludzi, ukrywających się w szpitalu psychiatrycznym podczas wojny, rozpoczynająca się od pożegnalnego listu dziewczyny, która wie, że nie uniknie śmierci. Zderzenie naiwności i idealizmu młodości z twardą, brutalną rzeczywistością, to jeden z tematów tej inscenizacji, w której Żerański odtwarza na scenie aż pięć postaci - Jurka, pracowniczkę administracji Sonię, pacjenta Antyplatona, księgowego Marcela oraz Olka. 

Spotkanie i kolejne terminy

Każda metamorfoza jest zaznaczana przy pomocy rekwizytu lub zmiany jakiegoś elementu stroju, co daje płynny przekaz. Spektakl wyreżyserował Paweł Kamza, który po tej sobotniej prezentacji wraz z aktorem uczestniczył w dyskusji pod hasłem „Polityka pamięci” poprowadzonej przez Pawła Wolskiego. Monodram można jeszcze zobaczyć 20, 27 i 28 marca.

Dylan.pl w Hormonie

Ostatnim punktem programu Adlojady był wieczór w klubie „Hormon”. Tam, Filip Łobodziński wraz ze swoim zespołem Dylan.pl przedstawił kilkanaście kompozycji amerykańskiego poety i muzyka. Towarzyszyli mu Jacek Wąsowski – gitary, Marek Wojtczak – kontrabas, gitara basowa, Krzysztof Poliński – perkusja oraz Tomek Hernik – akordeon, klawisze, puzon. Ten skład nagrał płytę „Niepotrzebna pogodynka żeby znać kierunek wiatru” z utworami Boba Dylana właśnie i część z nich wykonali podczas swego występu.

Były też premiery

To były m.in. numery „Ballada o cieniasie”, „Firma Ziuty”, „Adam dał imiona zwierzętom”, „Tęskny jazz o podziemiu” „Gdy przypłynie okręt nasz”, „Czasy nadchodzą nowe”, „Senor” i szczególnie ciepło przyjęty „Jak błądzący łach” (w oryginale „Like A Rolling Stone”). To była świetna lekcja poezji Dylana w niekonwencjonalnym wydaniu, bo tłumaczenia Łobodzińskiego odbiegają od schematycznych, gładkich przekładów, o czym świadczą już choćby wyżej przytoczone tytuły. Co ciekawe publiczność, która tłumnie wypełniła klub usłyszała także utwory premierowe, które mają być nagrane na kolejny album Dylan.pl. Wśród nich był “Teeter and Monkey Man”, czyli “Małpi król” oraz opowieść o niesłusznie skazanym za morderstwo, bokserze – „Hurricane”. Łobodziński zażartował przy tej okazji, że to nie Szczecin, tylko Szczęścin, skoro widzom tak się poszczęściło...