"Szef" to nie tylko kolejny film drażniący nasze podniebienie, ale też solidne kino obyczajowe. To najnowsze dzieło Jona Favreau od kilku dni jest do sprawdzenia m.in.w Multikinie. .


Oglądając trailery, promujące "Szefa" obawiałem się, że praktycznie przez cały czas trwania tego filmu, nie wyjdziemy z kuchni, sal restauracyjnych i podobnych miejsc i że parada serwowanych specjałów kulinarnych będzie motywem przewodnim warstwy wizualnej. Tymczasem,choć faktycznie oglądamy wiele scen z przygotowywania bardzo apetycznych potraw, to  jednak treścią filmu nie są tylko podroby, filety i kolorowa włoszczyzna. Reżyser, który napisał też scenariusz i wziął na siebie  głowną rolę, wcielajac się w Carla Caspera, postanowił  nie tylko barwnie i z humorem ukazać pracę szefa kuchni, ale dorzucił do tego jeszcze inne wątki - zawodowe wypalenie, rolę mediów społecznościowych w promocji  i komunikacji (lobby Twitterowe będzie chyba zadowolone) czy relacje ojciec-syn z rozwiedzionego małżeństwa. 

 
Kto zna "Raj dla par" i spodziewa się po Favrrau produkcji w podobnej konwencji,ten może być zaskoczony.Nie jest to na pewno tylko słodka komedia, a bardziej dojrzałe, kino obyczajowe. Historia szefa kuchni, który broni się przed internetowymi opiniami kulinarnego blogera byłaby banalna,ale niewątpliwie rangę filmu podnieśli aktorzy drugoplanowi - Dustin Hoffman jako szef szefa, Robert Downey Jr - ekscentryczny biznesmen, czy Scarlett Johansson jako " kelnereczka". Sprawdza się na pewno, wiecznie młody John Leguizamo, w roli przyjaciela z pracy, który ma trochę wiecej do zagrania, bo to on wspiera swego kolegę  w b.trudnych momentach, kiedy ten musi zaczynać karierę zawodową praktycznie od początku. 

Dopieszczony jest w tym filmie nie tylko zestaw dań,ale także muzyka w tle.Na soundtracku znajdziemy dobry jazz i blues,a wśród utworów, które szczególnie wbijają się w pamięć  jest kompozycja "When My Train Pulls In  Gary`ego Clarka Jr. Co prawda według mnie  lepsza jest pierwsza część "Szefa", bardziej dramatyczna (w drugiej niemalże wszystko idzie jak"po maśle"), ale całość dość pozytywnie  zaskakuje.