Wtorek na Kontrapukcie był wyjątkowo obfity w konkursowe prezentacje. Zobaczyliśmy trzy spektakle, a publiczność najżywiej reagowała na sceniczne „ekscesy” w inscenizacji o błyskotliwym tytule „Zapolska Superstar”.
Rozbawienie i poruszenie
Tego dnia otrzymaliśmy dużą dawkę teatralnych emocji. Eksperymentalny „Drugi spektakl” Anny Karasińskiej z Teatru Polskiego w Poznaniu rozbawił, ale też trochę rozczarował kontrapunktową publiczność. Oparta na bardzo cenionej książce Jonathana Littella inscenizacja lubelskiego Teatru Provisorium „Punkt Zero: Łaskawe“ wstrząsnęła i poruszyła widzów w Operze na Zamku, a główna rola Łukasza Lewandowskiego pozostanie w ich głowach pewnie jeszcze bardzo długo.

Entuzjastyczne oceny
Lżejsza gatunkowo, ale mimo to bardzo interesująca okazała się propozycja Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu. Kto przeczytał wydaną niedawno książkę Araela Zurli „Szkło i brylanty. Gabriela Zapolska na tle epoki” ten zapewne wie, że ta dramatopisarka była postacią nieobliczalną, z mocnym temperamentem. Bezkompromisową zarówno w życiu, jak też w twórczości. Spektakl „Zapolska Superstar (czyli jak przegrywać, żeby wygrać)” w reżyserii Anety Groszyńskiej, który można było zobaczyć na scenie „Pleciugi” otrzymał już wiele pozytywnych, a nawet entuzjastycznych ocen od  krytyków, i faktycznie okazał się jednym z hitów tegorocznego programu Kontrapunktu.

Biografia niezwykła
Zapolska kreowana przez trzy aktorki (Sarę Celler-Jezierska, Irenę Sierakowską i Joanną Łaganowską) miała biografię co najmniej niezwykłą i nie bez przyczyny w tytule spektaklu pojawia się słowo superstar. Ojciec nie wierzył w jej talent, a krytycy dyskredytowali ją, „podburzając” opinię publiczną. Ona sama prowadziła dość swobodny tryb życia, często romansując, a zawiedzone ambicje doprowadziły ją do próby samobójczej w 1888 roku. To właśnie scena, w której artystka truje się dużą ilością fosforu z główek od zapałek jest punktem „zapalnym” całej inscenizacji, aczkolwiek takich mocnych momentów jest w tej sztuce więcej.

Moralność pani Zapolskiej

Choćby rewelacyjna sekwencja procesu sądowego, w którym uczestniczy Sienkiewicz oraz dziennikarz Popławski. Zapolska finezyjnie broni się przed absurdalnymi zarzutami o plagiat, a jednocześnie pokazuje jak trudno było wtedy zyskać należyte uznanie kobietom artystkom.

Całe przedstawienie jest dynamiczne, szybkie i  świetnie odzwierciedla pasję i awanturniczą postawę Zapolskiej, która dobrze poznała zarówno mieszczańską idyllę i posmakowała obietnic sukcesu, ale też zetknęła się z biedą i marginalizacją. Aktorzy nie tylko o tym mówią, ale też śpiewają, grają, tańczą. Są momenty, w których spektakl staje się wręcz musicalem, a nawet pokazem gimnastyki artystycznej. Autorka „Skizu” i „Moralności pani Dulskiej” chyba doceniłaby takie przedstawienie swojej postaci...