Najbardziej znane zespoły rockowe wywodzące się ze Szczecina? Hey, Kolaboranci i... Moonlight. Ta ostatnia grupa znowu jest aktywna! W ubiegłym roku świętowała 25. rocznicę swego powstania, a późną wiosną planuje wydanie nowej płyty!

Wokalistka z chóru Politechniki
Pierwsza nazwa tego zespołu brzmiała Under The Vail Of Honesty. Założyli go w 1991 roku Szymon Goebel, Tomasz Kopczyński i Daniel Potasz - trzej uczniowie VI LO w Szczecinie. Chcieli, aby ich utwory śpiewała wokalistka, ale żadna z koleżanek nie okazała się dobra w tej roli. Udali się więc na próbę chóru szczecińskiej Politechniki i traf chciał, że jedyna stojąca na korytarzu osoba okazała się idealną kandydatką.

Pierwszy koncert w „Pinokiu”
- Tylko dwie piosenki z kasety z próbnymi nagraniami, którą mi dali, spodobały mi się, ale postanowiłam, że zaryzykuję i pośpiewam w tym zespole - wspomnia Maja Konarska.

Nieco później „przegłosowano” zmianę nazwy na Moonlight, a pierwszy koncert, już pod nowym szyldem, został zorganizowany w klubie „Pinokio” (rolę drugiej wokalistki pełniła wtedy Kasia Michalewicz, obecnie śpiewająca w zespole Herba, a na gitarze grał Andrzej Kutys). Pierwszą fonograficzną wizytówką grupy stała się kaseta „Moonlight”, którą wydała firma Rock`n`roller. Wraz z nwoym wydawnictwem skład zespołu rozszerzył się - weszli do niego Paweł Gotłas (bas) oraz Tomasz Wieczorek (perkusja).

Przełomowy rok
Ważny dla Moonlight okazał się rok 1996, kiedy to wystąpili na festiwalach Fama w Świnoujściu, w Węgorzewie, na Przystanku Olecko oraz na trzeciej edycji Castle Party w zamku w Grodźcu. Kontrakt płytowy z katowicką wytwórnią muzyczną Metal Mind Productions przyniósł wizytę we wrocławskim studio Fonoplastykon, gdzie zespół zarejestrował wydany w październiku album „Kalpa Taru”.

- W Polsce nikt nie chciał wydawać takich zespołów jak nasz, byliśmy za mało komercyjni dla dużych koncernów, a za bardzo dla mniejszych firm niezależnych. Jedynie Metal Mind był zainteresowany nami. Organizowali nam jedną trasę w roku, a zdarzały się też ciekawe pojedyncze występy, np. przed Kingiem Diamondem, Tiamatem czy krótka trasa z Pendragonem. O mało co nie zagraliśmy też przed... Tiną Turner - mówi wokalistka Moonlight.

Niewygodny kontrakt
Były jednak także minusy...

- Kontrakt wymagał od nas tego byśmy co roku przygotowywali nową płytę, a to oznaczało, że po jesiennej trasie mieliśmy tylko kilka miesięcy, by oddać demo z nowym materiałem, w dodatku trwającym... co najmniej 57 minut. Dlatego robiliśmy co mogliśmy, by sprostać tym warunkom, wydłużając np. utwory czy przerwy między nimi - mówi Konarska.

W 2002 roku Daniel Potasz postanowił odejść z grupy. - Zadecydowały o tym nieporozumienia w zespole - tak mówi o tym teraz. - Koledzy postanowili grać bardzo mocno, inaczej niż wcześniej, ale nowego zespołu pod inną nazwą nie chcieli założyć. Więc ja odszedłem. Już bez niego zespół nagrał jeszcze trzy albumy, ale pięć lat później zawiesił działalność.

Staliśmy się sąsiadami
- O tym, że Moonlight został reaktywowany zadecydował właściwie przypadek - mówi Maja Konarska. - Daniel przeniósł w 2015 roku swoje studio nagraniowe, Elvis Von Tomato, na ulicę Grodzką i w ten sposób staliśmy się praktycznie sąsiadami, bo ja od ponad sześciu lat prowadzę nieco dalej Palarnię Kawy. Zaczęliśmy częściej rozmawiać i w efekcie zdecydowaliśmy się na to, by zespół znów się odrodził.

Czas musiał zaleczyć rany

- Moja absencja na scenie była dość długa, ale potrzebowałem tego czasu. Odejście od zespołu w takim klimacie było dla mnie trudne. Czas musiał zaleczyć niektóre rany i w pewnym momencie zaczynało mi brakować zespołowego grania - mówi Daniel Potasz i dodaje: - Dodatkową motywacją było zaproszenie na Castle Party 2016, które dostaliśmy od organizatorów.

Ubiegłoroczny występ w Bolkowie na tym właśnie festiwalu okazał się testem sprawdzającym kondycję reaktywowanej w nowym składzie grupy. W zespole gra teraz zupełnie nowy gitarzysta - Marek Pokorniecki. To muzyk znany z zespołu iNNi.

- Musiałem troszkę zmienić częstotliwość, niemniej sprawia mi to sporo satysfakcji - mówi o graniu w Moonlight.

Elektroniczna perkusja

Grupę zasilił też ponownie basista Paweł Gotłas, który w międzyczasie grał w zespole Cover Band, wykonującym utwory polskich zespołów z lat 80-tych. Na propozycję powrotu do Moonlight zareagował z entuzjazmem:

- Bardzo się ucieszyłem. Co prawda wątpliwości było sporo, ale nie dotyczących zespołu Moonlight, lecz moich możliwości pogodzenia wszystkich obowiązków w życiu prywatnym i zawodowym z graniem. Na razie jednak udaje mi się to.

Propozycję dołączenia do Moonlight otrzymał też Maciej Kaźmierski, najdłużej grający w tej grupie bębniarz, ale nie mógł z niej skorzystać i ostatecznie zdecydowano, że perkusja będzie elektroniczna.

Trzy nowe utwory już znamy
Pierwszy utwór nagrany w nowym składzie nosi tytuł "2 Faces". Nie wszystkim się spodobał.

- Były też negatywne komentarze, wynikające chyba z tego, że nie tego się spodziewano - mówi Potasz. - Jednakże co jest bardzo fajne, nie było stwierdzeń: nie podoba mi się i koniec. Zawsze każdy, nawet niepochlebny komentarz był z argumentacją, co bardzo cenię i niejednokrotnie wchodziłem w miłą polemikę z taką osobą.

Kolejne dwa kwałki, które poznaliśmy - "Ciężar" i "OFF" - są już bliższe konwencji starego Moonlight. Zespół gra je na żywo. Jesienią i zimą ubiegłego roku można było usłyszeć nowe i stare kompozycje podczas trasy „celebrującej” 25. rocznicę założenia grupy, która przebiegła m.in. przez Poznań, Warszawę i Częstochowę. 7 stycznia zespół zagrał w „Słowianinie” podczas Heniutków.

Płyta we własnej agencji?
Na nowej płycie zostaną umieszczone także dobrze znane, stare utwory, ale w nowych wersjach. Jednym z nich będzie "Kiedy myśli mi oddasz" (z albumu „Floe”).

- Uważamy, że ten utwór został potraktowany po "macoszemu", a na to nie zasługiwał. Był gdzieś wrzucony w kąt na płycie, zagrany jedynie elektronicznie, na archaicznych brzmieniach. Teraz otrzymał odpowiedni pokład emocji... - stwierdza Potasz.

Kto wyda płytę jeszcze nie wiadomo.  - Cały czas zastanawiamy się, czy nie wydać nowej płyty za pośrednictwem naszej własnej agencji. Dzisiaj, w dobie internetu istnieje sporo firm oferujących dystrybucję tradycyjną, sprzedaż on-line na wszystkich platformach. Studio mamy swoje, klipy też możemy nakręcić własnym sumptem... - mówi.

Czekamy zatem na cały, nowy album Moonlight oraz na kolejne występy na żywo!