Było trochę kłopotów z tym występem... Pierwotnie Sorry Boys miał się zameldować w Hormonie w marcu, ale muzycy musieli przełożyć ten przyjazd i ostatecznie dotarli do nas 2 kwietnia. I może dobrze, że się tak stało, bo dzięki wyborowi tej konkretnej daty koncert nabrał szczególnego charakteru.

Sorry Boys ma już w Szczecinie stałą i wierną publiczność. „Hormon” został zatem wypełniony fanami dokonań tej formacji, spragnionymi muzyki na żywo. Zespół objeżdża aktualnie Polskę w ramach trasy promującej ostatnią płytę – o tytule „Roma” i swój show zaczęli od utworu „Supernova” z tego wydawnictwa. W trakcie całego występu Bela i jej koledzy przedstawili niemalże wszystkie kompozycje z niego, a większość została „opatrzona” komentarzami wokalistki na temat ich powstawania.

Tak więc ze sceny popłynęły dźwięki takich piosenek jak "Lord", „Water” „Alleluja” (poprzedzona opowieścią o miłości do... mandoliny i „Czarodziejskiej Góry” Manna), czy tytułowej „Romy”. Szybko też dowiedzieliśmy się, że Bela dokładnie tego dnia świętuje swoje urodziny. Może też dlatego jej wypowiedzi były tego wieczoru szczególnie kwieciste i uczuciowe. Zapowiadając utwór „Zwyczajne cuda” życzyła widzom jak najwięcej takich właśnie zdarzeń, dużo też mówiła o emocjach, miłości... choćby wówczas gdy przybliżała nam biografię partnerki Przybyszewskiego uwiecznioną w utworze „Dagny”. 

Na scenie Beli towarzyszyło czterech muzyków, a na gitarze basowej grał gościnnie Patryk Stachura, który zastępował Bartosza Mielczarka. Brzmienie było selektywne i  klarowne, a zatem nic nie zakłócało odbioru, a napięcie rosło, bo najbardziej przebojowe, a przez to szczególnie oczekiwane utwory zespół pozostawił na końcówkę występu. Wtedy to właśnie Sorry Boys wykonali „The Sun” oraz „Wracam”, a Bela zachęciła widzów do śpiewania refrenu. Wkrótce później publiczność zaczęła chóralnie intonować „100 lat”, a wzruszona wokalistka powiedziała, że cieszy ją, że urodziny może świętować właśnie na scenie.

Później zagrali jeszcze dwa utwory, a po występie były rozmowy indywidualne, podpisywanie płyt i oczywiście toasty... Po takim przyjęciu można się spodziewać, że Bela i chłopcy Szczecin zapamiętają i może jeszcze w tym roku do „Hormona” wrócą.