Czworo mieszkańców Szczecina straciło w sumie ponad 180 tys. złotych! Wszyscy byli przekonani, że biorą udział w policyjnej akcji przeciwko przestępcom bankowym.
Jak informuje biuro prasowe Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie, tylko wczoraj szczecińscy policjanci odebrali aż osiem zgłoszeń dotyczących usiłowania oszustw „na policjanta”. Do seniorów dzwoniły osoby podające się z funkcjonariuszy CBŚ i namawiały ich do pomocy przy zatrzymaniu przestępców. Większość nie dała się nabrać. Osoby te słyszały o podobnych oszustwach, a czujność wzbudziły pytania zadawane przez rzekomych policjantów. Dotyczyły one ich zasobów finansowych, czyli ile mają pieniędzy, czy posiadają biżuterię, jakie mają konta bankowe itp.

- Zawsze tego typu zapytania telefonicznie powinny wzbudzać ostrożność. Teraz oszuści stają się coraz bardziej bezczelni. W przypadku oporów ze strony seniorów straszą ich, że za nie udzielenie pomocy grożą im konsekwencje prawne, że jak się nie zaangażują zostaną ukarani przez sądy. Policjanci nigdy nie zadają takich pytań drogą telefoniczną, nie informują o prowadzonych przez siebie sprawach telefonicznie, nie angażują osób postronnych i nigdy nie proszą też o przekazanie pieniędzy – mówi podkom. Mirosława Rudzińska z KWP w Szczecinie.

Niestety nie wszyscy byli czujni. Kilkoro mieszkańców Szczecina zaufało wczoraj fałszywym policjantom i straciło w sumie ponad 180 tys. złotych.

Uwaga na fałszywego policjanta Marka Zająca!
Mieszkanka osiedla przy ul. 26 Kwietnia około południa odebrała telefon dotyczący przesyłki z ZUS. W trakcie rozmowy mężczyzna prosił o podanie numeru telefonu komórkowego i adresu zamieszkania. Rozmówczyni przekazała te dane. Chwilę później na jej telefon komórkowy zadzwonił mężczyzna, który przedstawił się jako policjant Marek Zając. Powiedział, że kobieta musi wypłacić pieniądze z konta, by pomóc w walce z oszustami.

- W celu uwiarygodnienia powiedziano kobiecie, aby od razu wykręciła numer 997. Nie rozłączając się, rozmówczyni tak uczyniła. Była pewna, że rozmawia z prawdziwym funkcjonariuszem. Oszust po drugiej stronie potwierdził, że policja prowadzi działania – mówi Rudzińska.

W efekcie kobieta wypłaciła 28 tys złotych i przekazała je nieznanemu mężczyźnie w pobliżu wiaty śmietnikowej na swoim osiedlu. Później, w rozmowie z prawdziwymi policjantami, przyznała, że słyszała o tego typu oszustwach.

W podobny sposób 28 tys zł. stracił mieszkaniec śródmieścia. 54-latek rozmawiał z oszustem, który również przedstawił się jako funkcjonariusz CBŚP Marek Zając. Fałszywy policjant wmówił pokrzywdzonemu, że prowadzi akcję przeciwko oszustom bankowym i prosi o pomoc w ich zatrzymaniu. Oczywiście niezbędne do tego były oszczędności 54-latka. Mężczyzna wypłacił z banku 28 tys. zł, zapakował w kopertę, po czym odebrał kolejne instrukcje. Miał wracać al. Piastów w stronę swojego domu. W trakcie powrotu podszedł do niego straszy mężczyzna i odebrał kopertę z pieniędzmi. Wtedy otrzymał kolejne instrukcje - miał wrócić do domu i czekać na przyjazd patrolu policji. Nie doczekał się jednak funkcjonariuszy, dlatego sam zadzwonił pod nr 997. Wtedy dowiedział się, że padł ofiarą przestępstwa.

Podobnie oszukana została 81-latka, mieszkanka centrum, która oddała przebierańcom ponad 22 tys zł.

70-latka straciła 100 tys. złotych
Największe straty finansowe poniosła jednak 70-letnia szczecinianka. Kobieta przekazała oszustom 100 tys. zł. Wypłat dokonywała w mniejszych kwotach w kilku miejscach: w Policach i w Szczecinie. Chodziło o to, aby starsza osoba wypłacająca taką kwotę nie wzbudziła zbytniego zainteresowania pracowników banków i nie została ostrzeżona. Całość pieniędzy przekazała nieznanemu mężczyźnie, który zapukał do jej drzwi. Starsza pani wykonywała polecenia oszustów przekonana, ze bierze udział w policyjnej akcji przeciwko przestępcom bankowym.

Policja ostrzega:
Pamiętajmy, że pomysłowość oszustów nie zna granic. Najczęściej członkowie grup przestępczych podają się za policjantów CBŚP bądź funkcjonariuszy zajmujących się rozpracowywaniem oszustów. Często wcześniej dzwonią do pokrzywdzonej osoby, podając się np. za pracowników poczty czy ZUS i proszą o nr telefonu komórkowego i adres. Bądźmy ostrożni i nie ufajmy takim telefonom!
Przede wszystkim należy zachować ostrożność – jeżeli dzwoni do nas ktoś, kto prosi o pieniądze, nie podejmujmy żadnych pochopnych działań. Nie informujmy nikogo telefonicznie o ilości pieniędzy, które mamy w domu lub jakie przechowujemy na koncie. Nie wypłacajmy z banku wszystkich oszczędności. Nie ulegajmy presji czasu wywieranej przez oszustów. Żeby nie stać się ofiarą takiego przestępstwa musimy działać rozważnie i nie ulegać emocjom oraz kierować się zasadą ograniczonego zaufania do nieznanych nam osób.
Pamiętajmy także, że prawdziwi policjanci NIGDY nie informują o prowadzonych przez siebie sprawach telefonicznie, nie angażują osób postronnych i nigdy nie proszą też o przekazanie pieniędzy.