Powstał w 1923 r. i do dziś zachowany jest w oryginalnym stanie. Łącznie z pokrętłem z napisami „Ernst Simon” i „Stettin” oraz będącą jego integralną częścią szafką kuchenną.

Zdjęcie takiego wciąż działającego kaloryfera zaprezentowała na facebookowej grupie „Stary dawny Szczecin” Iwona Noceń. To urządzenie z jej rodzinnego domu na Pogodnie.

- Mieszka w mim do tej pory moja mama. Kaloryfery są od czasu wybudowania domu w roku 1923 – mówi pani Iwona.

Podobnych urządzeń jest tam więcej. Inne nie zachowały się w oryginalnym stanie, ale przy wszystkich wciąż trzeba kręcić identycznymi przedwojennymi pokrętłami. Zdecydowanie najciekawszy jest jednak kaloryfer ze zdjęcia. Stoi w kuchni, gdzie poza ogrzewaniem pomieszczenia, pełni również inną, bardziej nietypową funkcję.

- Niezwykłość tego akurat kaloryfera kuchennego polega na tym, że szafka nad nim, stanowiąca z nim jedną całość, służy do suszenia talerzy i ich ogrzewania – tłumaczy pani Iwona.

Przedwojenne domy i kamienice kojarzą się przede wszystkim z piecami. Ale Szczecin zapisał się również na kartach historii powstania kaloryfera. To tutaj wychowywał się jego wynalazca, urodzony w Kamieniu Pomorskim Franz San Galli. Ten Niemiec włoskiego pochodzenia w wieku 19 lat wyjechał do Sankt Petersburga. Tam w 1855 r. opatentował „gorącą skrzynkę”, czyli system centralnego ogrzewania oparty na sprężonej parze wodnej krążącej w systemie rur i grzejników.

Zobacz też:

Dochówka, czyli taki prototyp mikrofalówki