To już był niestety ostatni dzień SZPAK-a (27 listopada 2011r.). Pozostało nam jedynie rozdanie nagród (bo wyniki znaliśmy od soboty) i pokaz finałowy, w którym udział wzięli: uczestnicy konkursu, Kabaret Hrabi, kabaret Szarpanina, Kabaret Nowaki i Tomasz Jachimek. Spektakl poprowadził Grzegorz Dolniak.

SZPAK nauczył nas, że do samego finału należy podchodzić raczej z rezerwą, bowiem albo powtarza on występy kabaretów zagrane wcześniej podczas dni konkursowych, albo stanowi całkiem odrębny, industrialnie- absurdalny spektakl. W związku z powyższym przed finałem towarzyszyło mi raczej umiarkowane samopoczucie- tym bardziej, że sam występ miał pozostać niespodzianką. Przed występem doszły nas jedynie słuchy, że całość polegać ma na śnieniu równoległym. Mistrzem snu okazał się być Grzegorz Dolniak- to on przeprowadził nas przez senne marzenia. W trakcie przedszkolnego leżakowania cała publika musiała ubrać się w przygotowane wcześniej nocne koszule. Wychowawczynią grupy przedszkolnej była Joanna Kołaczkowska.

Występ podobał mi się zarówno pod względem pomysłu jak i wykonania. Skecze poszczególnych kabaretów, nawet jeżeli będące powtórką z dni konkursowych, nie męczyły, a spektakl jako całość zaoferował nam nowe wariacje skeczowe oraz występy gwiazd- Tomasza Jachimka, kabaretu Nowaki i Kabaretu Hrabi. Wszystkie występy ocenić należy wysoko. Do znudzenia będę też powtarzał, że Grzegorz Dolniak, jako prowadzący, sprawdza się za każdym razem- ma świetny kontakt z widownią i wyczucie jej humoru.
Jednym, do czego organizatorzy nie dołożyli należytej staranności była sama ceremonia wręczenie nagród. Niestety nie mogliśmy zobaczyć co składało się na nagrodę publiczności. Także samo obdarowanie kabaretów nagrodami odbywało się w sposób dużo skromniejszy, żeby nie powiedzieć amatorski, w porównaniu np. do SZPAKA sprzed dwóch lat.

Ten drobny zgrzyt nie zepsuł jednak odbioru całego finału, który był zdecydowanie najlepszym finałem SZPAK-a, jaki pamiętam. Nie dość, że całość występu była świetnie wymyślona i spójna, to nadto mogliśmy obejrzeć gwiazdy wieczoru w naprawdę świetnej formie. Jeżeli dodamy do tego, że cena biletu (nie wspominając o karnecie) nie była wygórowana, to możemy mówić o naprawdę udanym występie na zakończenie jeszcze bardziej udanego festiwalu.

Szpak już odleciał, ale musi wrócić za rok. Musi, bo wpisał się już w naszą szczecińską historię. Dorósł i obrósł w piórka i z roku na rok staje się coraz ciekawszy. Mimo więc, że pora się już rozstać, to zapraszam was jeszcze na wywiady z grupą Stand-up Bez Cenzury (Katarzyna Piasecka, Abelard Giza, Kacper Ruciński), Władysławem Sikorą oraz organizatorami, które niebawem ukażą się na naszym portalu.

Do zobaczenia za rok!

Zobacz też:

Szpak 2011: Szpaka dzień trzeci - mamy już wyniki!

Szpak 2011: Szpaka dzień drugi

Szpak 2011: Szpaka czas zacząć