17 listopada dowiedzieliśmy się, że mamy w Szczecinie ZOO, które znajduje się przy ul. Wawrzyniaka 7a. „ZOO spółka z.o.o” – to tytuł pierwszego kabaretonu Szczecińskiej Sceny Kabaretowej 07/08.
Biorąc pod uwagę fakt, iż ostatni bilet został sprzedany w czwartkowe południe, mogę stwierdzić, że zainteresowanie było ogromne. Tego nie spodziewał się nikt – ani organizatorzy odmawiający sprzedaży biletów tuż przed imprezą, ani przybyli goście dla których nie starczyło już miejsc siedzących. Nie ma co się dziwić – w końcu na scenie pojawiły się najlepsze szczecińskie kabarety, a razem z nimi znakomici zaproszeni goście. Cena biletu (ulgowy 6zł, normalny 10zł) także mieściła się w granicach rozsądku.

Występy na Scenie Kontrasty rozpoczynały się o godz. 18, jednak już pół godziny wcześniej pod drzwiami do sali były tłumy. Wszyscy z niecierpliwością czekali na otwarcie drzwi. Później był wyścig do zajęcia miejsca – ci mniej ruchliwi lub spóźnialscy stali pod ścianą. Czy na siedząco, czy na stojąco, wszyscy bawili się świetnie. Zaobserwowałam reakcje publiczności podczas prezentowanych skeczy i z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że na sali w Kontrastach nie było ani jednej osoby, która nie zaśmiałaby się kilka razy.

Imprezę poprowadził Grzegorz Dolniak, który jest zarazem członkiem szczecińskiego kabaretu Szarpanina. Trzeba tu koniecznie wspomnieć o jego doskonałym kontakcie z publicznością! O oprawę muzyczną zadbali: Szpaq (Szarpanina), który zagrał na darabuce, oraz Zyzy (PODŁOsię) grający riffy na gitarze. Muzyka, wielkie obrazy zwierząt w tle, oświetlenie – wszystko to doprawiło kabaretowe spotkanie.

Najwięcej czasu na scenie prezentowali się zaproszeni goście – Śmigłowce ze Słupska i Sakreble ze Zduńskiej Woli. Szczecińskie kabarety – Szarpanina, PODŁOsię, Vio-Ha, przedstawiły po jednym skeczu. W naszym „zoo” obejrzeliśmy scenkę z moherowymi beretami, z ptakami, kotkiem. Był też skecz w warzywniaku oraz piosenka chłopaków z siłowni. Kabarety zaprezentowały również wspólny skecz dotyczący gry Tetris. Publiczność była zachwycona! Niektórzy nie mogli się uwolnić od głośnego śmiechu, dlatego myślę, że przerwy pomiędzy scenkami były doskonałym pomysłem. Najczęściej pojawiał się wtedy na scenie Grzegorz Dolniak, a raz nawet, przed publiczność wyszła znana wszystkim para – państwo Gucwińscy (w wykonaniu kabaretu Szarpanina), którzy zapowiedzieli kolejny skecz.

Braw nie było końca. „Biiis, biiiiis” – krzyczała publiczność. Kabarety pojawiły się kolejny raz, ale widownia nie dawała za wygraną. Nikt nie miał zamiaru wyjść z Kontrastów. W końcu na scenie bisował kabaret Sakreble. Po skeczu zapalono światła, „to już naprawdę koniec” ogłosił Grzegorz Dolniak. Przy wyjściu postanowiłam zapytać kilka osób jak bawiło się podczas kabaretonu. „Było świetnie! W końcu odetchnęłam po ciężkim tygodniu. Nie mogę doczekać się kolejnych występów, które odbędą się w styczniu” – mówi uśmiechnięta Ania. „Jestem zadowolony, że znalazłem się dzisiaj w Kontrastach. Na mojej uczelni zobaczyłem ulotki oraz plakat, dlatego zdecydowałem się przyjść z kilkoma osobami z mojej grupy” – usłyszałam od Pawła, studenta Akademii Rolniczej.

Kabareciarze byli zadowoleni, a publiczność szczęśliwa. Cóż można jeszcze więcej powiedzieć? To był naprawdę udany kabareton! Czas powrócić do szarej rzeczywistości… Jak dobrze jest mieć poczucie humoru i pokolorować ten świat na żółto i na niebiesko.