Na plac Rodła przybyli Olimpijczycy, władze miasta i szczecinianie, najwierniejsi kibice. Z jednej strony gratulacjom za sukcesy, z drugiej serdecznym podziękowaniom nie było końca. Szczecinianie w nad wyraz miłej atmosferze i gromkimi brawami przyjęli medalistów, finalistów i uczestników olimpijskich zmagań z Pekinu. Ci natomiast z dumą podnosili do góry medale z najcenniejszego kruszcu.
Na uroczystość zorganizowaną przez Urząd Miasta wraz z partnerami przybyli prawie wszyscy reprezentanci Szczecina w Pekinie – Monika Pyrek, której w finale nie udało się skoczyć po medal, pływacy, którzy nie dopłynęli na czas po krążek i wreszcie ci najważniejsi – zwycięzcy najcenniejszego z medali wioślarze – Marek Kolbowicz i Konrad Wasilweski z AZS Szczecin. Pod Pazim przyjechali na odkrytej platformie. Spod Urzędu przybyli w gorących rytmach wybijanych przez bębniarzy z Sambal. To ich wspaniałe granie nadawało rytm oklaskom przybyłych. Trzeba przyznać, że dzięki bębniarzom uroczystość nabrała wyjątkowego wyrazu.

Jak to bywa na oficjalnych uroczystościach nie obeszło się bez przemówień. Prezydent Piotr Krzystek zwrócił się do sportowców – Dziękujemy za emocje! Dziękujemy za medale! Jesteście wizytówką naszego miasta. Życzył dalszych sukcesów. Swoje gratulacje złożył również przewodniczący Rady Miasta Bazyli Baran. Zaprosił naszych mistrzów olimpijskich na najbliższą Sesję Rady Miasta. Wtedy też zostaną wręczone Kolbowiczowi i Wasilewskiemu Medale Zasłużonych dla Miasta. Koniec końców jako pierwsi przywieźli olimpijskie złoto do Szczecina.

Były i nagrody. Wszyscy dostali pamiątkowe dyplomy. Były na nich wybrane gratulacje i życzenia od szczecinian, które magistrat zbierał poprzez e-mail. Tym, którym nie udało się zdobyć trofeów wręczono telewizory i aparaty cyfrowe. Złoci medaliści od dodatkowych sponsorów otrzymali samochody – zarejestrowane już na nich Ople Astra.

Sportowcy na tak miłe przyjęcie odpowiedzieli serdecznymi podziękowaniami. Jesteśmy dumni z tego, że przywieźliśmy pierwszy złoty medal – powiedzieli mistrzowie. Monika Pyrek dodała, że trzeba się cieszyć z tego co mamy, mimo iż oczekiwania były większe. Natomiast wzruszony tyczkarz Przemysław Czerwiński zwrócił się do zgromadzonych kibiców, że przybył do Szczecina mając różne plany i nadzieje. Teraz wie, że nie zamieniłby tego miasta na żadne inne.

Nie zamieniłby na żadne inne miasto, bo przybyli szczecinianie udowodnili swoje wsparcie w rywalizacji dla sportowców. Może nie były to tysiące ludzi. Byli jednak ci, którzy chcieli po prostu zobaczyć na żywo olimpijski krążek, uścisnąć dłoń sportowcom czy ci, którzy wychodząc z Galaxy przypadkowo natrafili na uroczystość. Wszyscy robili zdjęcia. Nawet ci przypadkowi przechodnie wyciągali z kieszeni telefony i pstrykali nimi fotki, by uwiecznić chwilę przebywania blisko mistrzów. Najwytrwalsi stali nawet kilkadziesiąt minut w długich kolejkach, by dostać autograf od sportowców, zrobić sobie z nimi zdjęcie.

Prosimy, aby wierzyć dalej
- powiedziała w imieniu szczecińskich sportowców Monika Pyrek, dziękując za wiarę kibiców podczas Igrzysk w Pekinie. Zarówno sportowcy, jak i prezydent, podkreślali, że liczą, iż na kolejną Olimpiadę do Londynu pojedzie jeszcze więcej osób związanych z naszym miastem i pójdą śladami zdobywców złota.

Nie pozostaje nic innego jak przez następne cztery lata gorąco kibicować sportowcom ze Szczecina, by udało im się zdobyć kwalifikacje olimpijskie, a potem przywieźć kolejne medale do miasta. To jedyna szansa, by za cztery lata spotkać się na kolejnej tak radosnej uroczystości.