Przeciętne wyniki, nieprzeciętna organizacja – tak krótko można podsumować Mistrzostwa Polski w lekkiej atletyce, które odbyły się w Szczecinie. Zaskakuje duża liczba lekkoatletów (64 zawodników) w kadrze olimpijskiej, o której zadecydowano w niedzielę w grodzie Gryfa, ale jest takie powiedzenie, że ilość nie zawsze przechodzi w jakość.

Listy światowe straszą

 

Gdyby porównać najlepsze wyniki polskich lekkoatletów w sezonie z tegorocznymi rezultatami czołówki światowej, występ naszych zawodników na igrzyskach nie zapowiada się najlepiej. Najwyżej sklasyfikowaną polską lekkoatletką jest Monika Pyrek zajmująca trzecie miejsce na liście światowej. A przecież nie startowała jeszcze Jelena Isinbayeva, która jest zdecydowaną faworytką w skoku o tyczce. W tej konkurencji liczy się również Anna Rogowska, która zajmuje obecnie szóste miejsce. W pierwszej szóstce jest jeszcze tylko dwóch lekkoatletów: wieloboistka Kamila Chudzik (6) oraz chodziarz Grzegorz Sudoł (6). Oczywiście nie ma co się sugerować listami światowymi, nie zawsze są one miarodajne, ale takie wyniki nie nastrajają optymistycznie.

 

Szczecin dał Nogę

 

Na mistrzostwach w Szczecinie olimpijczycy nie poprawiali rekordów życiowych w swoich koronnych konkurencjach. Wyjątkiem jest tylko młody Artur Noga, który w ostatniej chwili zapewnił sobie wyjazd do Pekinu – właśnie przez uzyskanie nowej życiówki. Żenująco wręcz zaprezentował się skoczek wzwyż - Michał Bieniek, którego wynik 2,18 m nie powala na kolana. Nie zachwyciły swoimi wynikami również dyskobolki czy Joanna Piwowarska, która w skoku o tyczce zaliczyła próbę na wysokości zaledwie 4,10 m. Równą, dobrą formę w tym sezonie potwierdziła podczas szczecińskiego czempionatu jedynie Monika Pyrek, Tomasz Majewski w pchnięciu kulą, czy dyskobol Piotr Małachowski. Ale ich obecnie wyniki mogą zagwarantować jedynie ścisły finał igrzysk, a nie medale. Wielkimi niewiadomymi nadal pozostają brązowi medaliści ostatnich Mistrzostw Świata - Anna Jesień i Marek Plawgo.

 

Przede wszystkim finał

 

Udało nam się porozmawiać z Anną Jesień. Pytana o nadzieje dotyczące igrzysk, nieco ostrożnie odpowiedziała, że zależy jej przede wszystkim na finale olimpijskim. Opowiedziała również o pozostałych, planowanych startach. Polską płotkarkę zobaczymy m.in. 11 w Rzymie oraz 14 lipca na Krecie. Pod koniec tego miesiąca wystąpi jeszcze w Londynie i Monako. Organizację mistrzostw w Szczecinie oceniła pozytywnie, chwaląc organizatorów przede wszystkim za punktualność. Miała jedynie zastrzeżenia, co do przepływu informacji - czasem to szwankowało. Swój występ na nietypowym dla siebie dystansie 200 m tłumaczyła pracą nad szybkością. Co ciekawe, Anna Jesień w tym biegu poprawiła swój rekord życiowy.

 

Media zlekceważyły Szczecin

 

Szczecińskie mistrzostwa należy uznać za udane. Publiczność i pogoda nie zawiodła. Specjalnie przygotowane na imprezę „klepacze” były hitem mistrzostw. Niestety, media ogólnopolskie zlekceważyły szczeciński czempionat. TVP nie zrobiła, tak jak bywało we wcześniejszych latach, transmisji z wydarzenia, argumentując to w ten sposób, że już za kilka dni zaczynają się lekkoatletyczne mistrzostwa świata juniorów w Bydgoszczy i to ta impreza jest priorytetem dla telewizji. Popularne portale internetowe na swoich głównych stronach ani razu nie podały żadnej wiadomości z mistrzostw.