Już 19 X 2007 startujemy z obchodami 2 urodzin portalu www.wSzczecinie.pl. Podczas urodzin wystąpią m. in. sPiątkuNaSobotę. Postanowiliśmy przybliżyć nieco sylwetkę zespołu.
- sPiątkuNaSobotę to dość charakterystyczna nazwa, skąd pomysł i jak powstała?
Na początku myśleliśmy o nazwie "Miły wieczorek z czwartku na wtorek". Potem złagodziliśmy nieco temat. Próby zaczynały się w piątek a kończyły w sobotę rano. Żeby nie zapomnieć, kiedy przyjść na próbę i do kiedy ona potrwa wybraliśmy SPiątkuNaSobotę.

- W zeszłym roku uzyskaliście wyróżnienie i tytuł laureata festiwalu FAMA 2006, czy w związku z tym pojawiły się jakieś konkretne propozycje?

Bimbełt zmienił fryzurę. Mi wymienili kablówkę i drzwi wejściowe. Zefir dostał bilet do Wrocławia, a Pietia kupił sobie dwa nowe naciągi. To byłoby na tyle. Innych propozycji nie potrafiliśmy wykorzystać, bo band zawiesił działalność. Tamta forma wyczerpała się. Chyba nie zrobilibyśmy już niczego fajnego razem.

- Zespół miał krótki okres przerwy w swojej działalności, teraz wróciliście zreorganizowani, z nowym składem.
Z ekipy odeszli Pietia (Piotr Leoszewski) i Zefir (Bartek Krzyżanowski). Razem z Pietią przez pewien czas graliśmy razem z chłopakami z Fat Belly Family. Bimbełt też próbował po różnych projektach. Gdy jednak pojawiła się możliwość reaktywacji SPNS nie zawahaliśmy się. Tym razem połączyliśmy siły z Harrym (Marek Tyszkiewicz) z zespołu Delirium Shaker i liderem Cover Bandu, Krzychem (Krzysztof Zaborniak). Chłopaki idealnie wmontowali się w klimat SPNS.

- Czy ta przerwa i zmiany w składzie zespołu, oznaczają też zmianę stylu grania?

Zawsze nowi ludzie to nowa jakość. To dalej te same numery, ale zagrane w inny sposób. Kiedy połowa zespołu się zmienia to jakby robić cover samego siebie.

-Jakimi sukcesami sPiątkuNaSobotę, możecie się pochwalić?

Odkryliśmy, do czego służy czerwony guzik w rakiecie. Wciąż udaje nam się znaleźć czas na wspólne hałasowanie. To chyba nieźle. No i fajnie, że ludzie wciąż nas pamiętają, mimo że od roku nie graliśmy w mieście.

- Jakie były i są wasze największe inspiracje? Na kim się wzorowaliście, zanim wykrystalizował się wasz styl grania?
Inspiracji jest i było wiele. Od hard rocka po bluesa i reggae. Ciągle pojawiają się nowe. W większości zaczynaliśmy w hardcorowych czy punkowych bandach, ale to było dawno temu. Teraz chcemy opowiadać historie. Malować obrazki. Chodzi o to żeby muza stanowiła całość z tekstem i pozostawiła jakiś ślad..

- Czy chcielibyście, aby ten projekt był waszym jedynym i wystarczającym źródłem utrzymania? Czy może uważacie, że tam gdzie pojawiają się pieniądze, kończy się zabawa i radość z tego, co się robi?
Nie mówmy o kasie z muzy. Nie mówi się o nieobecnych. Gra się, dlatego że trzeba. Nie, dlatego że się to opłaca. To nie Radio Maryja żeby zaraz wyskakiwać z numerem konta.

- Jakie plany na przyszłość?
Grać jeszcze lepiej. Za rok zagramy na waszej trzeciej rocznicy.

[wideo1]