Jak podaje Radio Szczecin Komisja Wyborcza zakwestionowała prawie 10 tysięcy podpisów osób popierających ogłoszenie referendum. To duży cios dla inicjatorów referendum. Ostateczna decyzja ma jednak zapaść dopiero za tydzień.

Jacek Kantor komentuje

Poprosiliśmy o komentarz Jacka Kantora ze Stowarzyszenia Szczecinianie dla Siebie, który stwierdził, że sprawa nie jest jeszcze przegrana, ponieważ stowarzyszenie ma w planach złożenie odwołania od decyzji do sądu. W przypadku niepowodzenia, stowarzyszenie chce ponownie zebrać podpisy szczecinian, ale w sposób bardziej skrupulatny np. zadając pytania dotyczące miejsca zameldowania i jego formy.

Niejednoznaczna ustawa

Ustawa z dnia 15 września 2000 o referendum lokalnym podaje, że osoba, która podpisuje się pod wnioskiem lub która bierze udział w referendum musi m.in. stale zamieszkiwać dany obszar, czyli w tym przypadku Szczecin. I właśnie tutaj, według Jacka Kantora, pojawił się problem, zależny od interpretacji prawa. Sporo ludzi, którzy podpisali się pod wnioskiem, są zameldowani poza Szczecinem np. w Kobylance, Mierzynie czy w Policach, ale na co dzień pracują przecież w naszym mieście i doświadczają uciążliwości związanych ze strefą płatnego parkowania. Problemem okazał się również brak numerów domów i mieszkań podpisujących się oraz błędy w PESEL. Jacek Kantor stwierdził jednak, że komisja nie zakwestionowała prawdziwości żadnego z podpisów.

Krzystek pokaże honor?

Według Jacka Kantora, prezydent Krzystek w tej sytuacji powinien zachować się honorowo i sam ogłosić referendum w tej sprawie, do czego jako prezydent ma prawo.


KOMENTARZ: Strefa płatnego parkowania budzi ogromne emocje wśród mieszkańców Szczecina. Nie dość, że benzyna i ubezpieczenie OC szybko drożeją, to jeszcze trzeba płacić spore sumy za parkowanie w centrum. W innych miastach zrezygnowano ze strefy pokazując w ten sposób swoją otwartość na mieszkańców i turystów. Czy Szczecin, który lansuje się jako miasto otwarte, nie powinien raczej zrezygnować z tego kontrowersyjnego pomysłu? Faktem pozostaje jednak, że stowarzyszenie działając pod presją czasu zaniedbała ważne szczegóły. Po raz kolejny potwierdza się prawdziwość powiedzenia, że pośpiech to zły doradca. Może również zastanawiać drobiazgowość komisji. Skoro żadne z podpisów nie zostało sfałszowane, dlaczego nie można wyjść na przeciw oczekiwaniom obywateli. Zwłaszcza, że ustawa wydaje się nie być do końca precyzyjna.