Oczekiwania przed koncertem zespołu Osjan we Free Blues Clubie były duże. Grupa ma status niemalże kultowy tak więc kiedy tylko jej nazwa pojawi się na afiszach reklamujących występy radość wśród fanów jest niezmierna. Tym bardziej, że grupa nie występuje często na żywo. Wszyscy jej członkowie mają inne zajęcia muzyczne i pozamuzyczne. Najbardziej zapracowany jest oczywiście Wojciech Waglewski, który co roku wydaje kilka płyt pod różnymi szyldami, jest też producentem, a ostatnio prowadzi nawet audycję w radiowej Trójce („Magiel Wagli”).

Tak więc frekwencja w klubie wieczorem 18 stycznia była zapewniona. Niektórzy wspominali poprzedni szczeciński koncert grupy w klubie „Pinokio”, ale byli też na sali tacy, którzy pamiętają występ w sali Bogusława na Zamku Książąt Pomorskich w 1979 roku. Szef Free Blues Clubu zapowiedział koncert, prosząc widzów o zachowanie ciszy, bo to pozwoli na lepszy odbiór tego dźwiękowego misterium.

Najpierw na scenę wszedł Jacek Ostaszewski. Jego gra na flecie to moim zdaniem integralny składnik mikstury jaką jest przekaz proponowany przez Osjan. Melodie, które gra pan Jacek przywołują atmosferę melancholii, ale także nadają swoistego kolorytu wszystkim utworom. Radosław Nowakowski na bębnach i kongach, precyzyjnymi uderzeniami kreśli w nich drogi rytmu.

Ogólnie Osjan tworzy muzykę daleką od szablonów, głównie instrumentalną, zdradzającą wpływy różnych kultur, m.in. afrykańskiej, indyjskiej czy arabskiej. Choć przez lata dokonania zespołu podlegały przemianom estetycznym to cały czas w muzyce Osjana najważniejszy jest rytm, a istotnym elementem jest cisza, którą „manipulują” muzycy tworząc kontrastowe struktury dźwiękowe. Obecnie Osjan promuje płytę „Po prostu” wydaną w ubiegłym roku. W jej powstaniu wzięła udział, grając na harfie, Anna Sikorzak- Olek, która uczestniczy także w trasie koncertowej. Niewątpliwie brzmienie tego instrumentu to element w interesujący sposób uzupełniający kompozycje zespołu. Czwarty z muzyków obecnych na scenie -Wojciech Waglewski oprócz gitarowych partii dośpiewywał także improwizowane frazy, malując nastroje niepokoju i tajemniczości.

Osjan zagrał dla nas przez półtorej godziny, wytwarzając oczywiście w odbiorcach apetyt na dalszy ciąg. Jednak dogrywki nie było, bo każdy występ tego projektu to zamknięta forma, dokładnie przemyślana i przeprowadzona na żywo. Rytuał dobiegł więc końca w momencie na to wybranym.