Jedni nazywają ją Nocą Świętego Jana, inni Sobótką, jeszcze inni nocą przesilenia letniego, Midsommar... Jakkolwiek by jej nie nazywać, jest to noc, która w tradycji wielu kultur indoeuropejskich miała wielkie znaczenie. U nas – Słowian – również, jako Noc Kupały.
I znów dziedziniec Zamku Książąt Pomorskich, jak w skutek magicznego zaklęcia, przeniósł się o ponad tysiąc lat wstecz. Woje, rzemieślnicy, kupcy, minstrele i skaldowie zawitali ponownie do Szczecina, aby przedstawić gawiedzi czar naszych prastarych obrzędów, piękno sztuk rzemieślniczych i bohaterstwo wojów, niejednokrotnie przekraczające granice brawury.

Drużyna Grodu Trzygłowa z jej wojewodą Igorem Górewiczem, wspólnie z drużynami i rzemieślnikami z grup Lech (Poznań), Midgard (Wałcz), Nordelag (Gdańsk), Orenda (Niemcy), Perun (Warszawa-Szczecin), Ulvborg Hird (Białystok), Walhalla (Poznań), Wkrzanie (Torgelow,Niemcy) i Teatr Ognia Aubrietta (Świnoujście), przy wsparciu finansowym Narodowego Banku Polskiego oraz Funduszu Małych Projektów Euroregionu Pomerania INTERREG III A, należącego do Unii Europejskiej przygotowała ponownie wiele atrakcji dla tych, którzy zamiast siedzieć w sobotnie popołudnie przed telewizorami zechcieli przybyć na Zamek, aby podziwiać stare obrzędy, stroje i by poznać co nieco z naszych – słowiańskich pradziejów.

Dmuchały miechy kowalskie, błyszczały srebrne i brązowe ozdoby, blask Słońca odbijał się od mieczy, szłomów i szyszaków, tradycyjne instrumenty odgrywały pradawne melodie – słowem – bez wehikułu czasu można było poczuć czar dawnego życia Słowian. Woje zaprezentowali niełatwą sztukę walki bronią średniowieczna, pokazali jakże piękny i głęboko symboliczny obrzęd wygaszania ognisk i krzesania Żywego Ognia świdrem ogniowym, białogłowy plotły wianki, które później tradycyjnie puszczono na wodę, grupy minstreli Parcival (Lublin), Gędźba (Wolin) i Cantilena (Niemcy) grały i śpiewały ku uciesze publiczności, z której wiele osób pod wieczór ruszyło w tan.

Przez cały czas odbywały się różne konkursy i zabawy, w tym konkurs na najpiękniejszy wianek, rut oszczepem i toporem, strzelanie z łuku, można było nawet przebrać się w strój woja i spróbować walki na miecze. Nagrodami w konkursach były specjalnie wybite monety okolicznościowe ufundowane przez Narodowy Bank Polski.

Drużyna Grodu Trzygłowa ponownie pokazała, że w dobie komputerów, pogoni za pieniądzem, politycznych rozgrywek doprowadzających tylko do poważnego nadciśnienia można oderwać się od szarej codzienności i ruszyć umysłem daleko wstecz, w czasy gdy nasi praprapradziadowie żyli na tych ziemiach i tworzyli kulturę, która była by zaginęła, gdyby nie hobbyści, których mieliśmy okazję, a i niemałą przyjemność, oglądać na Zamnku Książąt Pomorskich w Szczecinie, właśnie podczas wielkiego święta Nocy Kupały.
Sława!