Sobotnia elektro – industrialowa noc w klubie Alter Ego przyniosła długofalowe zatopienie w krainie dźwięków i obrazu. Impreza dark independent, wydana na cześć Schädling, nowego dziecka kultowego projektu :Wumpscut:, zwabiła miłośników elektryzującego mroku i dobrej zabawy.
Pierw na scenie pojawił się zespół Square Extension (www.square-extension.org), pochodzący z Polski, lecz metafizycznie wywodzący swoje korzenie z odległych krain, w których myśli układają się dziwne opowieści. Muzyka, czasem typowo industrialna, jazgocząca, następnie przechodząca niemal w balladę opowiadaną słuchaczom, przemieszana z szeptami i tajemniczymi dźwiękami, powiązana była z wizualizacjami. Występ projektu stanowił interesujący wstęp, choć wymagał skupienia i zatopienia w nim. Alter Egowiczom spodobał się, choć narzekali trochę, że niektóre partie trwały zbyt długo i już nie mogli doczekać się porwania na parkiet przez DJ’ów.
Po rzuceniu zaklęć przez Square Extension (którzy po daniu koncertu pozostali w klubie i dalej się bawili) przyszła kolej na dark DJ’ów: Lunatica i Hellbita. Zza konsoli popłynęły dźwięki elektro z bardzo szybkim bitem, industrialu i ebm. Tej nocy jednak postawiono na szybkość i niemal trance’ową, kojarzącą się z niemieckimi imprezami techno, aranżację. Przyzwyczajeni do bardziej różnorodnej muzycznej tematyki spod znaku Sound Cliniqum mogli się poczuć zawiedzeni i takież były nastroje niektórych przybyłych, którzy byli ogłuszeni taka mocą. Trzeba przyznać im rację, jakoże momentami muzyka stawała się zbyt jednostajna: szybko - bitowa, a jednak nieprzemieszana z innymi tempami – wyczerpująca. Inni natomiast byli zachwyceni, wszak dawno nie można było usłyszeć tyle elektro podczas jednej imprezy. Miłośnicy energetycznych, wibrujących posmakiem mroku rytmów tańczyli, wypełniając często cały parkiet.

:Wumpscut: (www.myspace.com/wumpscut), którego twórczość dawniejsza jak i nowa - z płyty Schädling, stanowiła przewodni motyw muzyczny nocy, zaprezentował się godnie, dynamicznie i rytmicznie. Choć trzeba przyznać, że nadmiar dźwięków – charakterystyczny szum i przesterowany wokal zamazują nieco odbiór i są niepotrzebnym na Schädling przedobrzeniem. Jednak nowe wydawnictwo Rudy’ego R. zyskuje po kilkukrotnym przesłuchaniu i kilka utworów może zostać dark – hitami.

Fala muzyki, energetycznej, lecz nie dla wszystkich i towarzyszące jej nieustannie wizualizacje, ukazujące fragmenty starych teledysków, przemarsze ludzi, wojenną rzeczywistość, ludzką intymność, w barwach o dominacji żółto – brązowo – czarnej stworzyły hipnotyzujący klimat. Tańczenie w rytm ponadczasowego :Wumpscut:’a, swoistego dark – przeboju Suicide Commando: Blind Torture Kill, oldskulowego DAF czy znakomitego, pełnego humoru utworu Techno Man grupy And One było przyjemnością. Można było także usłyszeć Nine Inch Nails i oczywiście remiksy DJ’ów. Wadą była pojawiająca się niekiedy monotonia i skojarzenie, które nasunęło mi się w pewnej chwili… Love Parade. Trzeba było poddać się fali bitów i gryzącemu Szkodnikowi.