To książka to dobry prezent dla fanów muzyki alternatywnej, ale nie tylko dla nich. Dzieło Kim Gordon (basistki i wokalistki formacji Sonic Youth) zatytułowane „Dziewczyna z zespołu” jest bowiem autobiografią artystki bardzo wszechstronnej. Pozycja ta została przełożona na polski przez szczecińskiego tłumacza, Andrzeja Wojtasika.

Córka socjologa

Oczywiście Kim jest przede wszystkim kojarzona z Sonic Youth właśnie, ale radzi sobie bardzo dobrze także poza zespołem... Córka socjologa i prowadzącej dom, niespełnionej dizajnerki, karierę zrobiła w Nowym Jorku, który przyciągnął ją swą atmosferą twórczej swobody i możliwości. Jednym z  jej najlepszych przyjaciół był Mike Kelley, (to on zainspirował projekt okładki albumu, „Dirty”). Inni twórcy , których prace trafiły na okładki płyt Sonic Youth tacy jak Raymond Pettibon, Richard Prince, to także artyści z kręgu artystycznego wielkiej metropolii. Ona sama zawsze interesowała się sztuką, pisywała artykuły do magazynów jej poświęconych, a kiedy mieszkała w Nowym Jorku (m.in. przy Lafayette Street) poznała bardzo dobrze świat prestiżowych galerii, performatywnych poszukiwań i artystowskiego blichtru.

Sztuka, moda i mąż

Zatem ktoś znający autorkę „Dziewczyny z zespołu” jedynie z działań muzycznych, będzie pewnie zaskoczonych nadmiarem szczegółów dotyczących sztuki, mody itp. Co prawda książka rozpoczyna się od wspomnienia dotyczącego ostatniego występu Sonic Youth na żywo (na festiwalu w Sao Paulo), to Kim nie oferuje nam tu zbyt wielu ciekawostek ze studia, procesu nagrywania i innych kwestii dotyczących kariery jej zespołu. Bardziej skupia się na opisaniu S.Y. jako zjawiska na tle zmieniającej się alternatywnej amerykańskiej kultury.

 

Wokalistki wariatki

Czytelników na pewno zainteresują relacje Kim ze spotkań z takimi sławami jak Kurt Cobain, Neil Young czy Iggy Pop. To jednak nie jest w tej książce najważniejsze. Autorka oprócz faktów i wspomnień decyduje się też na znaczące refleksje na temat swoich relacji z chorym na schizofrenię bratem, (który zawsze miał wobec niej duże, acz niespełnialne wymagania) oraz bycia kobietą na scenie. „Wokalistki nie mogą być ostre - tego im nie wolno (...) Nasza kultura nie pozwala kobietom na swobodę, jakiej pragną, ponieważ budzi to strach. Takie artystki są albo odrzucane, albo uznawane za wariatki” to jej słowa. Sama stała się jedną z najbardziej charakterystycznych postaci sceny rockowej lat 90. także dzięki temu, że przeciwstawiała się stereotypom i presji konformizmu.