To mógł być film na miarę „Długu” Krauzego czy „Linczu” Łukaszewicza. Jednak sensacyjna fabuła zdominowała fabułę i przyćmiła szansę na jakiś istotny społeczny komentarz. Mimo, to „Konwój” - jako kino gatunkowe, sprawdza się nie najgorzej, głównie dzięki doborowej obsadzie aktorskiej. Do zobaczenia m.in. w „Multikinie”.

Konwój z tajnym zadaniem

Reżyser tego filmu, to Maciej Żak (prywatnie mąż ex-Miss Świata, Anety Kręglickiej). Twórca, który skacze po gatunkach, bo ma już na koncie komedię, melodramat i dobrze oceniony thriller („Supermarket”). Tym razem zaserwował nam kryminał o służbach mundurowych...

„Konwój” rozpoczyna się od sceny, w której dyrektor aresztu śledczego, Nowacki (Janusz Gajos) wraz ze swoją ekipą wjeżdża na chatę sierżanta Zawady (Robert Więckiewicz) i zastaje go leżącego na podłodze w stanie zamroczenia. Musi go doprowadzić do stanu używalności, bo właśnie ten „wrak” ma wykonać zadanie specjalne. Dyrektor powierza mu bowiem kierowanie konwojem transportującym do szpitala psychiatrycznego groźnego przestępcę ( w tej roli Ireneusz Czop). Pojedzie z nim jeszcze sierżant Berg (Przemysław Bluszcz) i snajper na chwilę wypuszczony z armii (Łukasz Simlat).

 

Student przeciwko twardzielom

Nowacki nie przewidział jednak tego, że do konwoju dołączy jeszcze jego zięć, Feliks (Tomasz Ziętek). Ten młody, ideowo nastawiony do świata, mężczyzna, miał się uczyć do egzaminu z prawa karnego, a tymczasem to on uzupełnia personel więziennej karetki i cały plan jego teścia „sypie się” bardzo szybko. Konwojenci mają przecież jeszcze dodatkowe, nieregulaminowe zadanie, ale z takim balastem, będzie im znacznie trudniej je wykonać...

Dostajemy fabułę pełną napięcia, niedopowiedzeń i twardej, męskiej wymiany „argumentów”. Kobiety (Agnieszka Żulewska, Dorota Kolak), są tylko tłem dla nich. Nie mają zbyt wiele do powiedzenia, a kolacja tego wieczoru zdecydowanie musi poczekać...Poza atrakcyjną, sensacyjną intrygą, „Konwój” oferuje jeszcze kwestię moralną. Czy brutalni gwałciciele i mordercy zasługują na ochronę, czy po skończonej odsiadce powinni wrócić do społeczeństwa?

 

Więckiewicz najmocniejszym zawodnikiem

Przypuszczam, że pracując nad scenariuszem Żak, inspirował się m.in. autentyczną sytuacją w Zakładzie Karnym w Sztumie, którą pięć lat temu szczegółowo opisywały media. Jednak nie dał Gajosowi możliwości pogłębienia psychologicznej warstwy granej postaci i dlatego nie można tu mówić o poważniejszym potraktowaniu tego tematu. Bardziej rozbudowana, choć także jeszcze za mało, jest rola Roberta Więckiewicza i to on jest najmocniejszym zawodnikiem w tej drużynie. „Spowiedź” Zawady, podczas której on „szacuje” skutki uboczne pracy w zakładzie karnym, to jedna z najważniejszych scen filmu.