Jarosław Kociuba zrealizował ciekawą i nowatorską ideę, by przedmiotem dużej publikacji turystycznej nie uczynić wybranego współczesnego obszaru administracyjnego, a odnieść się do historii. „POMORZE. Praktyczny Przewodnik Turystyczny Po Ziemiach Księstwa Pomorskiego”, prezentuje obszar państwa Gryfitów za czasów świetności w „Złotym” (XVI) wieku, nie ograniczając się do podziału na obecną cześć polską czy niemiecką tych ziem.

Informacja o tym, że powstaje przewodnik po historycznym Pomorzu dotarła do mnie na długo przed jego wydaniem. Bardzo ucieszyło mnie, że taki pomysł zaistniał i co ważniejsze doszło do jego realizacji. Pierwszy kontakt z przewodnikiem jest pozytywny. Trzyma się w ręku, bardzo bogatą kolorystycznie, ponad siedmiuset stronicową publikację, wydaną na eleganckim kredowym papierze. Jej niezbyt wielki, tym samym poręczny format oraz solidna jakość wykonania, to cechy bardzo przydatne w podróży.

Praktyczny przewodnik?

Ciekawość zwraca konstrukcja części wstępnej. Oprócz bogatego kalendarium historycznego znajduje się tam dość obszerny opis dwóch bardzo istotnych dla Pomorza pamiątek historycznych – Wielkiej Mapy Eliharda Lubinusa oraz herbu Wielkiego Księstwa Pomorskiego. Te dwie rzeczy są jasnym dowodem spójności historycznej i kulturowej tych ziem, które posłużyły za logiczny wzór podziału omawianych w przewodniku miejscowości według podregionów (dawnych księstw).

Pomorze to teren obfitujący w piękne miasta, wysokiej klasy zabytki i wszelakiego rodzaju osobliwości. Siłą rzeczy próba opisania tego w jednej, nawet tak obszernej książce, musi się wiązać z selekcją. I zawsze można będzie wysunąć zarzut dlaczego takie, a nie inne miasto znalazło się w przewodniku. Z tego niezwykle trudnego zadania autor wywiązał się znakomicie. To właśnie dzięki jego, bądź co bądź, subiektywnemu wyborowi dostajemy możliwość poznania Pomorza kompleksowo, zarówno od strony jego największych miast, jak i małych, ale niebywale urokliwych wiosek.

W przewodniku zastosowano bardzo logiczny i uporządkowany schemat opisu wybranych miejsc. Zawsze odnajdziemy podstawowe dane administracyjne, krótkie kalendarium, zdjęcia, poglądowy plan miejscowości oraz jej opis zrealizowany w dobrym, wypracowanym stylu, znanym z wcześniejszych przewodników wydawnictwa Walkowska. Cennym uzupełnieniem jest tzw. „Niezbędnik Turysty” prezentujący bardzo przydatne informacje podczas podróży oraz takie stałe rubryki jak: „Osoby związane z …..”, „Warto być” (festiwale i wydarzenia cykliczne), czy „Inne miejsca warte odwiedzenia” – te, które nie znalazły się we wcześniejszym opisie. Należy się wielkie uznanie autorowi za tak mozolną, wręcz benedyktyńską pracę, przy gromadzeniu i opracowywaniu informacji dla każdej sponad stu prezentowanych miejscowości!

  

Album o Pomorzu

Przewodnik turystyczny to specyficzny rodzaj książki, która w założeniu powinna służyć najbardziej podczas samych wycieczek, nie zaś głównie do przygotowania się przed podróżą. Zwłaszcza w czasach, gdy w domu istnieje tak powszechna dostępność do bogatych, różnorodnych (i darmowych) opracowań w mediach elektronicznych. W związku z tym może trochę dziwić olbrzymia ilość zdjęć o wielkości całej, bądź nawet dwóch stron. Czasem odnosi się wrażenie że przegląda się album fotograficzny o Pomorzu, a nie przewodnik turystyczny. Nie musi to być wadą, bo zdjęcia są naprawdę wspaniałej jakości i mogą mieszkańców napawać dumą z własnego regionu, a wszystkich innych zachęcać do przyjazdu. Może przynajmniej niektóre zdjęcia, warto byłoby zamienić na mapy całego Pomorza lub jego wybranych obszarów. Oszczędne stosowanie map, w mojej opinii jest największym minusem tej publikacji. Można znaleźć dwie duże, przestronne mapy na wewnętrznych stronach okładek. Trudno odgadnąć dlaczego są one jednak identyczne i to dość ubogie w treść. Zaznaczone są na nich tylko opisywane w przewodniku miejscowości z podziałem na historyczne obszary do których przynależały, bez zaznaczenia chociażby szlaków komunikacyjnych. Mapy zawierające takie informacje są znacznie mniejszego formatu i odnoszą się tylko do wybranego obszaru (księstwa) przy opisie, którego zostały umieszczone. Szybkie ich odnalezienie sprawia trudność, gdy chcemy sprawdzić np. lokalizacje interesującej nas miejscowości. To poważna niedogodność przewodnika, który w samym tytule określa się jako „praktyczny”.

Marginalne pomyłki

W przewodniku zdarzają się drobne błędy rzeczowe. Przykładowo w omawianiu miejscowości Banie, autor kilkakrotnie używa błędnej odmiany („ … wjeżdżając do Bania”, „przedstawienie w Baniu” ), zamiast prawidłowej, która w swym brzmieniu jest taka sama jak liczba mnoga – „do Bań” i „w Baniach”. Nie jest też niestety prawdą, że jakikolwiek z zabytków Stargardu znajduje się w ewidencji UNESCO, choć w pełni można się zgodzić z autorem, jeśli ten uważa, że na to zasługują. Z punktu widzenia całości publikacji tego typu niedociągnięcia wydają się marginalne i nie rzutują na ogólne wrażenie, jakie się ma po zapoznaniu się z jej treścią.

Publikacja stanowi niezaprzeczalną wartość, pozwalając spojrzeć na ten ukształtowany kulturowo i historycznie region jako całość, bez sztucznie wprowadzonej granicy, bardzo mocno obecnej w naszych umysłach. Ciekawym i cennym szczegółem jest podawanie zawsze dwóch nazw omawianych miejscowości. O ile niemieckie odpowiedniki nazw polskich miast bywają dość często przywoływane, to polskie nazwy niemieckich miejscowości są w większości prawie zapomniane, a warto je upowszechniać.

Historyczne wydanie

Studiując przewodnik, a jeszcze lepiej zabierając go w podróż po Pomorzu, mamy wielkie ułatwienie w poznawaniu i odkrywaniu tego, co łączy te ziemie rozdzielone między dwa państwa. W przedmowie wydawca pisze, że obszar ten powoli zaczyna się „zrastać”. Jestem przekonany, że za sprawą tej publikacji wydawnictwo i sam autor będą mieli w tym procesie swój znaczący wkład. Aby się jednak tak stało już należy myśleć o drugim wydaniu, które wyeliminowałoby błędy i jeszcze bardziej „upraktyczniłoby” korzystanie z całości. Ten przewodnik jest bowiem dopiero wydaniem pierwszym. Pierwszym ale historycznym!