W środku tygodnia, w Klubie Kontrasty nastąpił środek trasy koncertowej GOTHIC DIAMONDS 2008. W jej ramach w Szczecinie mieliśmy okazje podziwiać grupy: ARTROSIS, LEBENSSTEUER i SaTuK.
Chociaż była środa, dzień pracujący a dla uczniów poświęcony nauce, przybyło wiele osób i prawie wszystkie miejsca siedzące były zajęte. Po okołogodzinnym oczekiwaniu na scenie pojawił się szczeciński zespół SaTuK. Złożony z wokalistki – Edyty, gitarzysty, basisty, klawiszowa i perkusisty zespół, zaprezentował się bardzo dobrze. Zagrał z sercem i żywiołem, oferując słuchaczom dobry metal ze śpiewem i krzykami wokalistki. To był ostatni występ muzyków pod tym szyldem, jako że, jak oświadczyła Edyta, zespół się rozchodzi. Szkoda, bo fani zespołu, zgromadzeni pod sceną, wyglądali na zasmuconych i nawet podczas występu Artrosis skandowali: SaTuK!
Po bardzo krótkiej przerwie pojawił się zespół Lebenssteuer (www.artrock.pl/lebenssteuer/index.php). Rozpoczął szybkim utworem Deadsmile, po którym wokalista przywitał się z publicznością: Cześć Szczecin! Fajnie Was widzieć tu, w środku tygodnia. Bardzo się cieszymy. Po czym dodał: Postaramy się Was troszeczkę rozruszać przed głównymi atrakcjami wieczoru. Jako że impreza ma gotycki charakter, raczej, to postanowiliśmy się trochę dopasować. Ten, kto uznał te słowa za prawdziwe, mógł się rozczarować (bo zespół ma tyle wspólnego z gotykiem co Rammstein), kto liczył na rozgrzanie się – nie doznał zawodu. Lebenssteuer zagrali dynamicznie, z industrialnym posmakiem, który tworzyła gra keyboardu oraz automatu perkusyjnego. W pewnym momencie growl wokalisty skojarzył mi się z wokalnymi poczynaniami Jonathana Daviesa. Zespołowi, prócz zacięcia metalowego, nie brakowało humoru i na ustach publiki często pojawiał się uśmiech. Bo czy można się nie uśmiechnąć, gdy gotycką perełką nazywa się cover zespołu Bomfunk MC’s Freestyler?
Ostatni tego wieczoru na scenie zagościli muzycy Artrosis (www.artrosis.pl). Pierw wyszli instrumentaliści a po chwili wokalistka Medeah w stroju czarno – srebrnym, bynajmniej nieprzypominającym gotyckiej sukni, a rockowe wdzianko z dodatkiem gotyckiego mistycyzmu. Miejsca siedzące opustoszały i większość klubowiczów znalazła się pod sceną. Muszę przyznać, że zespół wywarł na mnie pozytywne wrażenie, dotąd zbyt zlewał mi się z Closterkellerem (zespoły te nawet razem koncertowały, także w Szczecinie, podczas ABRACADABRA GOTHIC TOUR 2005), teraz Medeah śpiewa w sposób bardziej indywidualny, posługując się głosem w skali od śpiewu do stylizowanego krzyku, a MacKozer – gitarzysta oraz Remo – basista – muzycy grający niegdyś Sacriversum dodają zespołowi metalowej mocy i ciekawego brzmienia. W Artrosis ważną role pełni także keyboard, na którym gra Migdał oraz perkusja, którą włada Świcol – były perkusista Lombardu(!). Tego dnia repertuar był zróżnicowany, Sztuka Róż (jak sami się zwą) zaprezentowała utwory z różnych płyt. Usłyszeliśmy starsze piosenki, jak Ukryty Wymiar (1998 r.) czy Szmaragdowa Noc (1997 r.) oraz nowe z płyty Con Trust (2006r.). Publiczność tańczyła, śpiewała, przy utworach o romantycznych tekstach widać było tulące się pary. Zespół skończył grać około godziny dwudziestej drugiej, szkoda, bo cały koncert trwał stosunkowo krótko. Na szczęście publika wywołała muzyków na bis, który z chęcią zagrali jeszcze dwa razy, po czym ukłonili się z estymą przybyłym.
Trzy zespoły, różniące się od siebie stworzyły ciekawą mieszankę i dały dobry, choć niegrzeszący długością koncert. Wieczór był zarazem przyjemny i pożyteczny: muzycy Artrosis, zaapelowali w czasie swojego występu o pomoc finansową dla dwuletniej Hani chorej na białaczkę; grupa ma przeznaczyć część dochodu z koncertu dla dziewczynki i prosiła fanów o wpłaty dla niej. Uważam, że to dobry pomysł, gdy osoby znane włączają się do akcji charytatywnych, dzięki temu istnieje szansa, że ich miłośnicy wesprą potrzebujących.
Dziś GOTHIC DIAMOND TOUR 2008 gościł w Bydgoszczy, natomiast cała trasa zakończy się dwudziestego pierwszego kwietnia w Poznaniu.