Scena szantowa, scena dziecięca, scena w namiocie...

Scena szantowa (Nabrzeże Starówka)

Scena szantowa z początku nie miała zbyt wielkiej publiczności. Przechodnie spacerując przystawali, aby obejrzeć jeden lub część występu, po czym ochoczo szli dalej. Jednak z biegiem czasu zauważyłam, że coraz więcej spacerowiczów przystaje na dłużej nie mogąc oderwać wzroku od sceny. Piękny śpiew, szanty zagrane na kilku instrumentach, żeglarskie stroje i dynamiczne tańce – to wszystko można było zobaczyć przy Nabrzeżu. Z tego, co zauważyłam, najwięcej emocji wywołała żeńska grupa z Wrocławia „Za Horyzontem” oraz panowie ze Szczecina z zespołu o nazwie „Qftry”.

Scena dziecięca (Urząd Celny)

Występy artystyczne przy Urzędzie Celnym rozpoczęły się „Piosenkami na Dzień Dobry”. Po nim dzieciaki wraz z opiekunami mieli okazję obejrzeć spektakl komediowy pt. „Bezpieczne wakacje”. Część osób uśmiała się prawie do łez, a w międzyczasie w namiocie obok odbywało się malowanie dziecięcych twarzy. Następnie na scenie mieliśmy okazję obejrzeć prezentacje artystyczne prezentowane przez Pałac Młodzieży w Szczecinie. Chyba największą uwagę umiała na sobie skupić grupa cyrkowa Antares, która przyjechała do naszego miasta ze Stargardu Szczecińskiego. Kolejna atrakcją był zespół YUN-YIAN – grupa z Chin. Tuż po nich, około godz. 18.30 na scenie pojawił się znany chyba wszystkim zespół Arfik. Jest to dziecięca Grupa Wokalna, która powstała w Szczecinie 20 lat temu. Zamiast wieczorynki, dzieciaki miały okazję obejrzeć „przygody Koziołka Matołka” – spektakl interaktywny w wykonaniu aktorów Teatru Polskiego. Przed godz. 20 „Kołysanką na dobranoc” występujący pożegnali się ze swoja najmłodszą publicznością.

Scena w namiocie (Łasztownia)

W namiocie znajdującym się na Łasztowni było niesamowicie! Wielki telebim, reflektor oświetlający występujących, parkiet i restauracja… Wszystko w jednym namiocie! Na scenie mogliśmy zobaczyć między innymi: Banana Boat, Stonehenge, Broadway, Grupę Furmana i Yank Shippers. Piękne tańce i kolorowe stroje przykuwały wzrok widzów. Z godziny na godzinę w namiocie pojawiało się coraz więcej ludzi i na pewno nie było to efektem warunków atmosferycznych, bo te, aż nakłaniały, aby korzystać ze słońca.