Olbrzymia karuzela była podczas finału regat The Tall Ships Races jedną z atrakcji wesołego miasteczka. Nie brakuje głosów, że powinna na stałe wpisać się w krajobraz Łasztowni.

Przez wszystkie dni zlotu żaglowców do diabelskiego młyna ustawiały się kolejki. Dla mieszkańców i turystów przejażdżka karuzelą była dobrą okazją, by zobaczyć panoramę Szczecina, a przy okazji poczuć dreszczyk emocji. Wesołe miasteczko pozostanie w tym miejscu do soboty, czyli do zakończenia festiwalu sztucznych ogni Pyromagic (11-12 sierpnia). Pojawiły się już jednak pomysły, by taka atrakcja była dostępna na Łasztowni przez cały rok, a nie tylko podczas dużych imprez.

 

- Odremontowane bulwary są miejscem spotkań ogromnej liczby mieszkańców naszego miasta. Jakby się jednak głębiej nad tym zastanowić, to brakuje na Łasztowni miejsc, które nie tylko przyciągną ludzi, ale i pozwolą fajnie spędzić w tym miejscu czas. Taką rolę mógłby spełniać właśnie diabelski młyn w połączeniu z sezonową strefą rekreacyjno-gastronomiczną – proponuje pan Tomasz, mieszkaniec Szczecina. - Poza oczywistą możliwością zobaczenia miasta z "wysokości" może to być magnes do zagospodarowania tej części miasta. Stworzenia z niej faktycznego centrum miasta, miejsca gdzie mieszkańcy tłumnie i chętnie będą spędzać czas.

 

Na podobny pomysł wpadła Małgorzata Jacyna-Witt. Szczecińska radna dała się poznać jako zagorzała przeciwniczka organizacji finałów regat (argumentuje to przede wszystkim wysokimi kosztami), ale akurat diabelski młyn na Łasztowni się jej spodobał. We wpisie na swoim profilu facebookowym proponuje, by zostawić go na wyspie na stałe. Przy okazji nie odmówiła sobie krytycznych nawiązań do miejskiego parkingu przy lotnisku Dąbie.

 

„Tak sobie dzisiaj pomyślałam wjeżdżając do Szczecina, że o wiele większą atrakcją byłoby takie "młyńskie koło" postawione na stałe na Łasztowni, niż zawsze pusty parking za 7,3 mln zł :). Bylibyśmy podobni do Wiednia [słynny diabelski młyn na Praterze – red.], nie tylko do Paryża czy Malmõ ;)” – napisała Jacyna-Witt, a w późniejszej dyskusji z innymi użytkownikami dodała – „Na Wyspie Grodzkiej nie byłoby to tak atrakcyjne. Bo chodzi też o widok na wjeździe do Szczecina. Takie koło wyłaniające się nad Trasą Zamkową plus zapach czekolady – powala :).”

 

Dyskusja nad pomysłami na zagospodarowanie Łasztowni toczy się już od pewnego czasu. Miasto ogłosiło międzynarodowy konkurs urbanistyczno - architektoniczny na opracowanie koncepcji zagospodarowania obszaru Międzyodrza. Do udziału w nim zgłosiło się aż 242 architektów i pracowni. Rozstrzygnięcia zapadną w październiku. Pula nagród to w sumie 425 tysięcy złotych.