Suzanne Vega już o 17.30 spotkała się w Empik`u w Galaxy ze swoimi fanami, którzy chcieli mieć zdjęcie z tą vocalistką lub uzyskać autograf na okładce jej płyty. Z uśmiechem wypełniła swą rolę by powrócić po 21-ej na scenę Teatru Letniego. Artystka ta dokładnie za 8 dni będzie obchodziła swoje urodziny. Nie napiszę, które wszak nie wypada ... W każdym razie udowodniła swym występem w ramach Szczecin Music Fest, że bynajmniej nie należy jej ustawiać na półce ze spokojnymi, nastrojowymi balladami.
Najpierw jednak zaprezentowała się Anna Stępniewska ze swymi jazzującymi, pogodnymi piosenkami, które już niedługo ukażą się na jej pierwszej płycie – „Na mojej drodze” W jej zespole grają dwaj szczecinianie – Miłosz Wośko na klawiszach i Lech Grochala na perkusji. Na pewno był to interesujący wstęp. Po krótkiej przerwie technicznej zobaczyliśmy wreszcie Suzanne. Rozpoczęła ona od mocnego „Rock In This Pocket”, a kolejne kompozycje również zostały odegrane bardzo dynamicznie i z dużą dawką energii. Choć grała na gitarze akustycznej i tylko w trio (z basistą i perkusistą) to naprawdę momentami zabrzmiała naprawdę „soczyście”.Takie numery jak „Penitent” „Calypso”, "Caramel", ”Solitaire” rozbudziły jeszcze większe emocje ...
Mniej jednak najbardziej ucieszył "Blood Makes Noise" – bardzo melodyjny, a przy tym energetyczny kawałek pochodzący z płyty "99.9F°" Z nowszych piosenek wykonała m.in. „Pornographer`s Dream”, „”Frank § Eva” i „Unbound’ Nie była to jednak bynajmniej tylko promocja ostatniej płyty („Beauty §Crime”) z dodatkiem „hitów”. Wybór utworów jak sądzę nie był przypadkowy. Artyska precyzyjnie skonstruowała cały program, przed kilkoma piosenkami opowiadając o ich tekstach (przeprosiła przy tym za swą słabą znajomość polskiego) Dzięki temu odbiór całości był pełniejszy, mniej powierzchowny. Tuż przed zejściem ze sceny Suzanne zagrała dwa swoje najbardziej znane utwory czyli "My Name Is Luka" i "Tom`s Diner" (oba z płyty „Solitude Standing”). Nie było to jednak jeszcze wszystko co miała nam do zaproponowania. Po długich owacjach ponownie wyszła by zagrać jeszcze trzy utwory, w tym znakomity „World Before Columbus”. Cały koncert był badzo rockowy, mocny, ale także liryczny. (proporcje zostały bardzo precyzyjnie zachowane) Suzanne Vega pokazała, że nie na darmo zapraszana jest na takie imprezy jak np. Festiwal Glastonbury w Anglii, a na jej płytach grają tacy muzycy jak Lee Ronaldo z Sonic Youth. To był bardzo udany występ, mieniący się róznymi barwami (dosłownie i w przenośni). Wbrew moim wcześniejszym wątpliwościom Teatr Letni dobrze spełnił swoje zadanie.