Wczoraj (31.03.2008) w ramach SZCZECIŃSKIEGO PRZEGLĄDU ALTERNATYWNEJ SZTUKI FILMOWEJ Stinky_OFF.A.R.T. studio filmowe „Tygrysy Syberyjskie z Nevady” oraz Klub Sztuki Niepopularnej „Alter Ego” zaprosili miłośników niezależnego kina europejskiego na wieczór kina węgierskiego. W programie znalazł się film pt. „Jott egy busz” (Przyjechał autobus) składający się z pięciu niezależnych i jakże różnych scenek, które łączy ze sobą podmiejski autobus lini nr 78. Film nieprzypadkowo podzielony jest na pięć kawałków, bo jest dziełem pięciu różnych, kontrowersyjnych reżyserów. Niestety nie danym było wszystkim zainteresowanym obejrzenie trzech ostatnich scen filmu, czego powodem był brak polskich napisów, wynikający z niedopatrzenia węgierskiego dystrybutora (jak obiecali organizatorzy, pokaz zostanie powtórzony w najbliższym czasie). W ramach zadośćuczynienia można było obejrzeć inny węgierski film pełnometrażowy -„Diler”.
No a teraz już o samych filmach. Pierwsze dwie odsłony „Jott egy busz” –No comment i Buty to obrazy bez słów. Pierwszy to właściwie scenka rodzajowa na przystanku autobusowym wymownie podszyta erotyzmem. Drugi film to świat widziany z nieco innej perspektywy –okiem miłośnika (głównie) kobiecych stóp. Kilka przypadkowych, nieznających się osób zupełnie nieświadomie wchodzi ze sobą w pewnego rodzaju relacje. Wszystkie części filmu splata animowany kolaż, przedstawiający różne zachowania pasażerów w autobusie –od tych zupełnie codziennych, po skrajnie absurdalne, rzec można pythonowskie . Na koniec (i w zastępstwie) „Diler” –opowieść o dilerze narkotykowym, który staje się powiernikiem problemów swoich klientów. Główny bohater przedstawiony jako człowiek, samotny i zagubiony, chcąc być gwarantem sprzedawanego towaru „towaru” odwiedza „potrzebujących”, co nierzadko stawia go w sytuacjach wymagających podjęcia trudnej decyzji. Sam flim wprowadza widza w jakby narkotykowy stan, a właściwie narkotykowego „zejścia”, czemu sprzyjają realizowane w ślimaczym wręcz tempie, długie ujęcia, rozrywane monologi, stonowana, szara kolorystyka –wszystko to powoduje, że łatwo wczuć się w nastroje przewijających się postaci, a nawet zrozumieć ich zachowanie.
Była to już piętnasta odsłona offowego kina w Alter Ego i miejmy nadzieję, że nie ostatnia, bo warto… pokazywać i oglądać.